poniedziałek, 5 grudnia 2011

Dzień zakupów mikołajkowych:)

Świąteczne zakupy zrobiliśmy dziś na targu w Dehli, dosyć specyficznie bylo, ale się udało. Z tymi cenami tez jest fajnie, bo zeby ustalic ile zlotówek płace musze tylko podzielic cene przez piętnaście!!:)) a wiadomo ze dla takiego matemtyka jak ja, to nic trudnego.....;) nie dbając o to i kierujac sie faktem ze tu wszystko tanie zrobilam pierwszy zakup:)) omm tiszert ktory jest extra!:))
Do domu wrocilismy riksza za 3 zlote.....zdecydowanie wolę motoriksze, bo widok tego cieńkiego człowieka na tych pedałach....tak nam sie żal go zrobilo, bo cisnal z nami pod gorę, ze daliśmy mu 6 zl....wciąż dla nas nic....masakra to zycie tutaj maja....

Narazie zostajemy w Dehli, wciąż czekamy na gotowy aparat, do tego dziś Tomek sie lekko pochorował i padł pierwszy ofiarą zatrucia....Yogen dzis wylatuje do Niemiec, najlepsze ze w weeknd bedzie też w Warszawie hahah, a my zostajemy u niego w domu, nie wiem czy z gosposia czy nie, w kazdym razie musimy zotac bo chory tomek, jak wyzdrowieje to pojedziemy dalej, w gory i na wschod, zeby w koncu kiedys dojechac na ta moja wymarzona plaze!! bo jeszce nie bylo ani jednego dnia czilu na plaży od Bergen:/ no nie licząc kilka slonecznych dni we wloszech:)
Wiec sobie teraz z 5 dni poprostu pomieszkamy w Dehli!:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz