Urodzinowy dzień....
Bo nie mogłam się zdecydować, które fajniejsze to Maćkowe foto;) z resztą jak cała reszta.Wyglądam juz lekko jak nawiedzona turystka....ale spoko wciąż ze mną wszytko ok.
We go by MITER.
Godzinna podróż tuktuktuktukiem do światyni małp się zaczyna....A i niebieską koszule zakładają przed każdym kursem, na ogół siedzą bez nich, chyba ich nie lubią.
Zawsze tuż obok.
Akcenty świąteczne są.
Świątynia małp, trochę się czuliśmy jakby koniec świata nastąpił kilka lat temu, a my jako jedyni przetrwaliśmy....apokaliptyczne krajobrazy. 4 władców świątyni, 7 turystów i stado małp. Przyjemny odpoczynek od przegłośnego miasta.
Ami foto.
Ami foto.
Ami foto.
Ładnie, co....
Ami foto.
Ami foto.
I tutejszy Taj Mahal...podobno....
Dzisiejszy urodzinowy dzień spokojnie zaliczam do jednych z najlepszych tego typu dni, co prawda rok temu o tej porze byłam na plaży, no ale ok....juz nie będę niewdzięcznie marudzić, jest ciepło i nie ma innego miejsca na ziemi w którym wolałabym tak na prawde byc teraz bardziej!:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz