Laung Prabang było super, jutro o 18.00 wsiadam w bus i pojutrze będę w Hanoi – bardzo się cieszę, bo zupełnie nie wiem czego się spodziewać, ale mam tam CS więc super bo na pewno mi to dużo ułatwi w nowym mieście i nowym kraju. Będę mieszkać chyba jakos w centrum, nad czerwoną rzeką …no ciesze się bardzo!!! Nie wiem ile tam pobędę, ale chyba dłużej niż początkowo planowałam….bo północ chyba będę musiała sobie odpuścić z powodu zimy(?!)i śniegu tam panującego….nie nie tego nie chcemy: )
Od samego rana, pani pod parasolem zawija sajgonki, wieczorem cała ta ulica to targ z żarciem.
Moje śniadanie, bagietka i szejk z oreo hmmmm
Do tego lód, troche mleka i gotowe.
Tutejszy spożywczak.
Po prawej stacja a na górze światynia....na którą wstyd sie przyznać, ale jeszcze sie nie wdrapalam....
Moje obecne łóżko w 5 osobowym dormitorium.
Hostel z zewnątrz...na całe szczeście świeto mnichów sie juz skończylo i wczoraj po chyba 40 godzinach śpiewania i grania skończyli.
Jedzenie......
Brr te glowy były dziwne...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz