środa, 1 lutego 2012

Ostatni dzień w Indiach - kieruek Tajlandia.


Na lotnisku w Kalkucie wsiadam do samolotu Air Asia, który wywiezie mnie z Indii do stolicy Tajlandii, już jutro o tej porze.
Czego będzie i/lub nie będzie mi brakować po 2 miesięcznym pobycie w kraju różnorodności, mocnego kolorytu i masy możliwości? Na pewno tego że Indie to inny kraj, tego ze każdy środek transportu w tym samoloty też  wyglądają tak, jakby przed chwilą skończyła się tu ostra biesiada, a obsługa robi wszystko, żeby nic nie robić, masa skorupek po orzeszkach na podłodze jest zawsze i wszędzie. Tego ze w tym kraju nie ma kolejek, każdy napiera na siebie i bezczelnie wpycha się, bo nawet nie mogę powiedzieć ze próbuje, on czy ona poprostu to robi: wpycha się z każdej możliwej strony na ciebie, za ciebie, przed ciebie. Tego ze wszędzie i zawsze jest tłum ludzi, którzy wrzeszczą, łapią cie za ręce i usiłują gdzieś ciągnąć, głównie na wszelkiego rodzaju usługi  począwszy od transportowych, a na hotelowych kończąc. Tego ze mówią po angielsku ale zawsze dopiero po dłuższej chwili zaczynasz rozróżniać angielskie słowa. Tego że wszystkie środki lokomocji mają tutaj tak z grubsza około 30-40 lat. Tego ze za oknem metra, busa, z rikszy czy z tuktuka zawsze widzisz te domy z dykty i różnych materiałów, które nie zawsze są materiałami budowlanymi, wszędobylskie ogromne stosy śmieci, po których hasają gromadnie dzieci, ryją chude świnie i pożywiają się jeszcze chudsze krowy. Tego ze w ruchu, na ulicy, dominuje zasada, że pierwszeństwo mają silniejsi i szybsi, a czerwone światła na skrzyżowaniu, jeśli już są to służą tylko dla ozdoby. Najważniejszy jest klakson, używany non toper. I te masy ludzi!!! Masz wrażenie, że nagle wszyscy mieszkańcy Indii zebrali się w tym samym czasie, w jednym miejscu i poruszają się w jakichś nieokreślonych kierunkach. Cały ten tłum rusza się, trąbi i zachowuje bardzo hałaśliwie. Tego ze musisz uważać na obecne wszędzie krowy i na to żeby nie być zahaczonym ich rogiem. Tego ze naprawdę co chwila ktoś cie zaczepia, chcąc ci coś sprzedać typu książka na skrzyżowaniu, dziwny samolocik na innym skrzyżowaniu, bukiet kwiatów w środku nocy również na skrzyżowaniu lub wynająć pokój tudzież po prostu pogadać i zaspokoić swoją ciekawość świata. Tego ze zawsze po wynajęciu pokoju dostajesz swoją kłódkę, żeby go zamknąć. Tego ze wynajęty pokój nieważne jakiej klasy przeważnie ma brudne ściany, brudną podłogę i taki sam sufit no i łóżko przykryte prześcieradłem, które kiedyś było białe…chyba.
Tego, że co wieczór po kolejnym dniu w głowie szumi ci od nadmiaru wrażeń, ale po jakimś czasie nabierasz wprawy, twoja uwaga staje się bardziej podzielna, zaczynasz patrzeć we wszystkie strony świata w górę bo wielka krowa lub małpa, pod nogi bo ludzkie lub krowie odchody, w każdy bok, bo ten ruch na opak i pojazdy z każdej strony…. i zaczynasz się przyzwyczajać do takiego toku dnia i życia, do tego stopnia, ze jest szansa ze wsadzona nagle w inny krajobraz będę za tym tęskniła….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz