wtorek, 21 lutego 2012

Mix fotek.

Tłusty czwartek na promie z dwoma pączkami:)

Po spacerze w Ciang Mai, mozna śmiało stwierdzić ze miasto jest załadowane dwoma rzeczami...świątyniami, tymi małymi i dużymi i zarciem na każdym rogu w każdej postaci.





Prześwietlona ja...aaa musze nowy aparat!










Z innej beczki...traktor:)

Nazwy ulic...dosyć pomocne, o ile ma się mape:)



Sparkling ławka:)
Korone też tu można na miarę sobie zrobić.


Jackfruit, albo śmierdziuch - największy owoc na świecie, rosnący na drzewie. Waga ok 30 kg.
Po obraniu.
Targ owocowy....
...mięsny...
....rybny.

Bkk tuk tuk.
W każdej świątyni można kupić, żeby później uwolnić ptaszka na szczęście i ku pomyślnosci.

A tak wygladają pomieszczenia sypialne na lotnisku w Madrasie.
 No i tyle...wiem ze zdjęcia sa jakości wręcz wybornej.....ale no...zbieram na aparat:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz