6 godzin w busie, godzina na promie i oto jestem. Ko Chang - wyspa raj, Lonely Beach...cicha i z dala od turystów- tak jak lubię:) Pobędę tu kilka dni, może motorek, może pooglądam słonie, może poplażuje....no coś tam porobię:) i przedewszytkim dam szanse Tajladni się polubić.
Basic chatki.
Moj szałas i ja przed nim...:)
Kibelo/prysznic.
Widok z domku-dobrze!:)
Plaża obok.
A teraz tutaj sobie siedzę....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz