Na poczatek mapka z wojażowania sie w Birmie. F to Yangon, B to Chang tha beach, D to Bagan, E to Inle lake.
W drodze do Sangla/Indie/Himachal pradesh.
Wielkanocny poranek i domek w górach.
Ja w wersji mocno hinduskiej:)co tyczy się wszytkiego, jak i stroju tak i otoczenia.
Varanasi.
Wąskie uliczki chronią przed upalnym słońcem.
Krawcowe.
Suphan coś kupuje, wygodnie sobie siadasz i pan ci wykłada na podłogę wszytko co ma, a ma dużo i rzecz jasna najtaniej.
Lunch place.
Nad świętym Gangesem.
5 rano wschód słońca....pływamy, obmywamy, modlimy się a nawet pijemy świetą Gange....jak jak jak to możliwe że oni wciąż żyją????
Wschód słońca nad Gangesem.
Poranne Arti i święty dym.
Dasaswamedh Ghat-główny ghat. Tutaj celebrujemy życie nad rzeką.
Tutaj pierzemy w rzece.
Tutaj palimy ciała nad rzeką.
Wczesną porą nad Gangą.
To tyle jest 8.00 rano i mogę i spać:))
Później Yangon-Bangkok-New Dehli.
New dehli-Sangla-Varanasi-gdzie teraz jestem. Swoją drogą nie ma jak profesjonalne mapki, tak?!:)W drodze do Sangla/Indie/Himachal pradesh.
Wielkanocny poranek i domek w górach.
Ja w wersji mocno hinduskiej:)co tyczy się wszytkiego, jak i stroju tak i otoczenia.
Varanasi.
Wąskie uliczki chronią przed upalnym słońcem.
Krawcowe.
Suphan coś kupuje, wygodnie sobie siadasz i pan ci wykłada na podłogę wszytko co ma, a ma dużo i rzecz jasna najtaniej.
Lunch place.
Nad świętym Gangesem.
5 rano wschód słońca....pływamy, obmywamy, modlimy się a nawet pijemy świetą Gange....jak jak jak to możliwe że oni wciąż żyją????
Wschód słońca nad Gangesem.
Poranne Arti i święty dym.
Dasaswamedh Ghat-główny ghat. Tutaj celebrujemy życie nad rzeką.
Tutaj pierzemy w rzece.
Tutaj palimy ciała nad rzeką.
W tle krematorium, ale wciąż większość ludzi korzysta z zewnętrznych palenisk. 5 tyś rupi, 10 za full wypas na sandałowym drewnie.....
Wieczorową porą nad rzeką.....Arti w Waranasi.
To tyle jest 8.00 rano i mogę i spać:))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz