wtorek, 17 stycznia 2012

Nowości.


No to zostałam sama na Goa…
Wymarzone Goa, przyniosło nam dużo niespodzianek, innych niż rajska plaża, wysokie fale i chatka na plaży, które zwalą nas z nóg…Nasze drogi zaczęły się powoli rozchodzić, oby tylko chwilowo, ale jednak. Dziś pożegnałam Ami, Tomka i Macka, którzy pojechali w kierunku południowym, a ja zostałam, żeby w czwartek jechać  z powrotem do Bombaju, później do Delhi, skąd mam lot na Andamany. Plan mam tam ciekawy bo od razu po przylocie chce płynąc promem na Małe Andamany najbardziej wysunięte na południe wyspy. Rzecz jasna w necie nie da się tutaj tego ogarnąć więc zobaczymy jak to się uda. Pozatym w ogóle jedyna rzecz której tutaj brakuje to niestety internet…niestety bo raz uzależnienie sie uaktywnia, a dwa jednak ciężko bez niego cokolwiek tutaj zaplanować. Loonely planet pisze, że jest to najrzadziej obieramy kierunek przez turystów, bo daleko, bo ciężko się dostać…no ale zobaczymy, może być wręcz odwrotnie. Mam tam tylko 5 dni i musi się udać, bo mam w głowie te wyspy już nie wiem od ilu. Mam też nadzieje ze przyniosą mi one do głowy jakieś nowe pomysły, co dalej….Po Andamanach lecę do Delhi, skąd dnia następnego mam pociąg do Kalkuty, gdzie spotykam się z reszta i 3.02 zmieniamy kraj na Tajlandie. Wszystko super extra zorganizowane ciekawe jak będzie w praktyce i czy podróżując tu sama się nie pogubię. Pociąg stad do Mumbaju mam najniższą klasa z możliwych, bo nawet jak bukujesz tutaj bilet ponad tydzień wcześniej to musisz przebierać w resztkach miejsc i klas jakie zostały, o godzinach średnich czyli rannych już nie wspomnę….klasa najniższa to 10 godz na ławce do celu, niby mam na niej miejscówkę ale ciekawe czy będzie wolna, wolna może i dla mnie będzie, ale na bank obok mnie będzie siedział człowiek huba, który nie zna czegoś takiego jak przestrzeń osobista, której każdy z nas potrzebuje….no zobaczymy-co to przyniesie.

Rozstaliśmy się teraz bo ja marzyłam od zawsze o Andamanach, oni mniej, wiec logiczne było się rozdzielić….Pozatym zobaczę jak to jest być w totalnie obcym kraju, w dłuższej podroży samemu, bo przecież o to w tym wszystkim chodziło żeby się sprawdzić i zobaczyć jak bardzo mogę polegać na sobie samej: )) nie wiem czy samotne jeżdżenie przyniesie mi dużo szczęścia, ale wszyscy mówią ze nigdy nie jest się samemu….hmmm….przekonam się na ile niezależność może dać faktycznie funu czy raczej żalu, ze nie ma obok ciebie kogoś kogo znasz i na kim możesz polegać…tak czy siak Tajlandia w lutym, a później reszta świata.

Goa jak mówiłam…fajne, szalone ale tez spokojniejsze od reszty Indii, które zdecydowanie nas zmęczyły. W żadnym kraju na świecie nie ma tyle sprzeczności  i różnorodności jak tutaj. 2 miesiące w tym kraju to i tak mało ale na pierwszy raz to chyba za dużo. Do tego 10 dni  tutaj to dla mnie zdecydowanie za dużo, no ale jak zwykle musze czekać na pociąg…Chatki niedrogie, chociaż podobno w Gokarnie która jest w stanie obok jeszcze taniej..w sezonie świątecznym wszytko dużo droższe było, wiec nawet dobrze się złożyło ze nie dojechaliśmy tu wcześniej, tym bardziej ze co wieczór turyści, nie knajpy, puszczają mase fajerwerków, co sprawia ze codziennie mamy tu sylwestra i podziwiamy wybuchy tuz nad nami. W knajpach jedzenie bardzo europejskie ale i przepyszne. Standard chatek wiadomo…głownie dykta, jakiś hamak, zwisające muszelki, niby okno, kibel za rogiem z dziura i co dziwne w dziurze widzisz słoneczko….a to dlatego ze nie ma tutaj szamba tylko to co wyleci stanowi pożywienie dla dzikich swin, których jest tu masa….niezła ciekawostka co…brrr i fujj naraz, no wiec jest pięknie ładnie, ale jak to Indie, natura daje rade, a reszta to burdel. Straganów tez ogrom, tyle ze nikt tutaj nie jest natarczywy, możesz przejść spokojnie główną ulica i nie umrzeć od hałasu. W jednej knajpie jest co wieczór kino o 20.00, no jest tu bardzo przyjemnie, ale wszystko z umieram, tak?!

Siedzę sobie właśnie w pokoju, ich już nie ma, nie wiem do końca jak się z ty czuje: ) ide zaraz cos zjeść i połazić, może na polepszenie humoru kupić sobie cos: ), co później będę musiała tachać…zobaczymy, w każdym razie jejjjj jestem na plaży, mogę robić co chce, mogę jutro jechać dokądkolwiek, mogę zostać tu kolejny miesiąc, mogę wszystko, decyzje decyzje decyzje…: )

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz